Podczas wyścigu Formuły 1 o Grand Prix Japonii na torze Suzuka doszło do fatalnego wypadku. Jules Bianchi, 25-letni kierowca zespołu Marussia, uderzył bokiem swojego bolidu w dźwig stojący na poboczu, który znalazł się tam ze względu na prace przy sprzątaniu bolidu Adriana Sutila, który rozbił się okrążenie wcześniej. Nieprzytomny Francuz w stanie krytycznym został przetransportowany karetką do szpitala. Cały padok Formuły 1 jest w szoku i trzyma kciuki za Bianchiego.
Rodzina Francuza poinformowała, że Jules doznał rozlanego uszkodzenia aksonalnego mózgu. Dane są przerażające - tylko 10% ludzi odzyskało przytomność po tym urazie.
Jules Bianchi jeździ w Formule 1 od 2013 roku, jego największym osiągnięciem jest 9. miejsce podczas tegorocznego Grand Prix Monako, są to jak dotychczas jedyne punkty w historii rosyjskiego zespołu.