1.I kiedy mój korpus przebije salwa strzał, i polegnę w boju jak kodeks przykazał, nie ulęknę się śmierci,pójdę za nią pokornie, bo wiem,że nie zginąłem nadaremnie,byłem jedną z ofiar na tej wojnie. A ostatkiem sił,jeśli tylko mi się uda, wyrzeknę Twoje imię,bo wiem,że zdarzają się cuda, i będę liczyć na to,że wszystko się ułoży, a po mojej śmierci świat przed Tobą się otworzy. Bo tak będzie lepiej,dla nas obojga, wystarczy,że spojrzysz w niebo i będziesz spokojna, albowiem dobrze wiesz,że tam na górze, czuwa nad Tobą rycerz sypiąc z nieba róże. 2.Trzymam oręż zaciśnięty mocno w mojej dłoni, nie zostało mi już nic tylko wyższej sprawy bronić. Walczyć bądź ulec,trudny dylemat, wybieram to pierwsze,krew płynie po rękach. I zaciskam pięści,to już ostatni raz, kiedy będę musiał patrzeć na ten zepsuty świat. Na to cierpienie,dające się we znaki, a ostatnie co ujrze to iskry z mej szabli. 3. Kiedy będę musiał iść na ostatni mój bój, a serce przestrzeli kanonada kul. To w ostatnich mych chwilach, tylko ty będziesz,w moich myślach. I kiedy całe we krwi,będzie moje ubranie, to patrząc w moje zamglonę oczy,ujrzysz przesłanie. Że będę nadal obecny przez lat kilkanaście, a gdy znów odnajdziesz szczęście to zniknę,przepadnę. Zostanie tylko pamięć o tym dzielnym wojaku, który zginął za księżniczkę zamkniętą w miłosnym zamku.