Jakub Błaszczykowski zagrał jedynie trzy minuty w pierwszym po przerwie zimowej meczu Borussii Dortmund z Augsburgiem i były to jego ostatni występ w rundzie rewanżowej Bundesligi. Kapitan reprezentacji Polski podczas próby odebrania rywalowi piłki, źle stanął na murawie i skręcił sobie kolano. Rzecznik klubu poinformował, że jest podejrzenie zerwania więzadła krzyżowego, informację tę potwierdził już wujek piłkarza Jerzy Brzęczek.
Plaga kontuzji w Borussii trwa w najlepsze. Po kilku jesiennych urazach, które wykluczyły z gry praktycznie całą defensywę i część pomocy, tym razem kontuzji doznał Błaszczykowski. Polak na początku spotkania próbował odebrać przy bocznej linii piłkę Bobadilli. Ten jednak sprytnym zwodem uciekł rywalowi, a Kuba tak nieszczęśliwie stanął na nodze, że skręcił sobie prawe kolano.
Błaszczykowski momentalnie opuścił boisko, gdzie zajęli się nim lekarze. Skrzydłowy ukrył swoją twarz w dłoniach, a po chwili w jego miejsce pojawił się na boisku Pierre-Emerick Aubameyang. Pierwsze doniesienia o stanie zdrowia Polaka nie były zbyt pozytywne i niestety się potwierdziły.
"Ruhr Nachrichten" oraz "Kicker" donosiły, że uszkodzeniu uległo więzadło krzyżowe przednie w kolanie, jednak nie była to oficjalna informacja podana przez sztab medyczny Borussii. Rzecznik klubu Sascha Fligge poinformował, że istnieje podejrzenie zerwania więzadła, ale oficjalna diagnoza ma być znana dopiero w niedzielę.
Informację o zerwaniu więzadła potwierdził już tymczasem wujek Błaszczykowskiego - były kapitan reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek. Oznacza to, że przerwa Polaka będzie znacznie dłuższa niż tylko kilka tygodni. Prawie na pewno Błaszczykowskiego nie zobaczymy już w tym sezonie na boisku.
sport.pl