Przełęcz Ocalonych
„Lord, help me get one more”, te słowa dźwięczą w myślach przez kolejne tygodnie każdemu kto zdecydował się aby obejrzeć Przełęcz Ocalonych. Film obdarowany tytułem Szeregowca Ryana naszych czasów był kolebką dla nowonarodzonego Mela Gibsona, próbą odbicia się od dna. Jego spektakularny upadek komentowały media; rozwód i pozostawienie siedmiorga dzieci, rasistowskie wypowiedzi, problemy z alkoholem. Gwoździem do trumny było ujawienie przez jego kochankę nagrań gdzie obrażał i groził jej śmiercią. Wątek był tak rozgłośniony, że z kin wycofano film „The Beaver”, gdy w 2010r. do sieci trafił trailer, w którym kwestie aktora podmieniono na oryginalne groźby i wyzwiska, skierowane pod adresem jego byłej kochanki. Mel Gibson był w Hollywood traktowany jako „persona non grata”, nikt nie chciał z nim współpracować, nie chciano nawet kontynuacji jednego z topowych filmów z jego udziałem, Nagiej Broni. Jednak po okresie konsekwentnej pracy nad swoją złą opinią dostał propozycję reżyserowania Przełęczy Ocalonych.
„Na 54. stronie scenariusza zacząłem płakać. Naprawdę mnie to dotknęło” – wyznał reżyser
Przełęcz Ocalonych można podzielić na trzy etapy, dwa pierwsze nie porywają, gdyby nie zapewnienia z mojej strony, niektórzy skończyli by film po 30 minutach lub usnęli ze znudzenia. Etap pierwszy opisuje nam dzieciństwo i młodość Desmonda Dossa, chłopaka z Wirginii, wzóru moralności, wiary i postępowania. Zagrany przez Andrew Garfielda bohater postanawia zaciągnąć się do wojska aby pomagać swojemu krajowi w II Wojnie Światowej. Kluczową postacią tego etapu jest agresywny ojciec Desmonda – weteran I wojny światowej zalewający ból i wspomnienia z wojny kolejnymi butelkami whisky, który wpływa na swojego syna w ogromnym stopniu.
Drugi etap filmu to szkolenie wojskowe w obozie dla rekrutów, do którego Doss trafił przed wysłaniem na front. W armii Doss staje przed trudną decyzją, jako Adwentysta Dnia Siódmego odmawia kontaktu z bronią, walki i zabijania ponieważ stroni od przemocy. Jego pragnieniem jest ratowanie ludzkich żyć jako medyk, nie wyrządzając przy tym krzywdy innym ludziom. Za swoje poglądy jest wyszydzany, opluwany i bity, zarzuca mu się tchórzostwo i szaleństwo, a ostatecznie trafia przed sąd wojskowy za nieposłuszeństwo dowódcy.
Jak już mówiłem, dwie pierwsze części chciałoby się szybko ominąć aby przejść do trzeciej, tej najważniejszej gdzie główny bohater zostaje wysłany na Okinawę, Japońską wyspę na Pacyfiku wraz ze swoim 307. pułkiem aby wziąć udział w akcji "Iceberg". Wyspa ta była "bramą" do Japonii dlatego stała się ogromnym kompleksem wydrążonych w skałach tuneli, bunkrów i pułapek ukrytych w górzystym terenie. Tutaj Mel Gibson dał upust swoim wizjom i w oparciu o doświadczenie z poprzednich filmów stworzył niesamowity portret wojny, brutalnej, krwawej i przeraźliwie realistycznej. Portret tak dobry, że był w stanie konkurować z Szeregowcem Ryanem o miano najlepszej sceny batalistycznej. Wkraczając na pole bitwy czujemy napięcie towarzyszące żołnierzom, które sięga zenitu gdy pada pierwsza seria strzałów z karabinu a wszystko zmienia się w piekło. Urwane kończyny, eksplodujące ciała i latające wnętrzności wypełniały kadr. Rola bohatera zaczęła się gdy dym zrzedniał i opadł deszcz piasku, gdy naszym oczom ukazało się krwawe pogorzelisko.
Przełęcz Ocalonych z postacią Desmonda wygląda na fikcyjną historię, jednak sanitariusz Desmond Doss naprawdę odegrał swoją rolę w dziejach II Wojny Światowej. CLICK CLICK