"Ewolucja planety małp" - film science-fiction, produkcji amerykańskiej, wyreżyserowany przez Matta Reevesa, który swoją premierę miał 26 czerwca 2014 (świat) i 11 lipca 2014 (Polska). Osobiście miałam tę "przyjemność" obejrzeć go w kinie w 3D.
Akcja filmu rozgrywa się w 10 lat po rozprzestrzenieniu się małpiej choroby. Przedstawia wprost poapokaliptyczną wizję świata. Niewielu ludziom udało się przetrwać, Główny wątek skupia się na grupce ocalałych w San Francisco oraz na leśnej osadzie, powiedziałabym że wręcz na plemieniu zmutowanych małp. Problem pojawia się, gdy ocalałym zaczyna brakować energii i potrzebują czerpać ją z zapory, która znajduje się na terenie małp. Dochodzi w tym momencie do kontaktu. Myślę, że tyle tytułem wstępu wystarczy. Po raz kolejny dużym problemem samego filmu jest dla mnie jego przewidywalność (wspominałam o tym w recenzji Godzilli). Małpy niby tak szybko ewoluowały (przez 10 lat nauczyły się praktycznie mówić, pisać), a przywódca (Ceasar) zachowuje się jak naiwne dziecko. Patrzysz na jego towarzysza i w pierwszej chwili wiesz, że na pewno go zdradzi i będzie chciał doprowadzić do jego śmierci, Ale nie, on musi wybaczać bodajże 3 razy, żeby przejrzeć na oczy. Po pewnym czasie film po prostu zaczął mi się nudzić. Ledwo dało się wysiedzieć do końca. Muzyką zajmował się Michael Giacchino, ale powiem szczerze, że musiała być przeciętna skoro nawet jej nie pamiętam. Co do efektów specjalnych to mogę powiedzieć, że jestem zadowolona. Nie ma Bóg wie czego, ale też nie można narzekać. Jeśli chodzi o 3D to niezbyt polecam. Naprawdę malutko było scen w których ten efekt był faktycznie wykorzystany. Czytając opinie innych użytkowników sugeruję, że na 2D nie poczujecie tak dużej różnicy.
Podsumowując film oceniam na 3,5/5. Wydaję mi się przeciętny jeśli chodzi o fabułę/efekty, ale oczywiście zapraszam do samodzielnego obejrzenia i wyrażenia opinii.
