Osoba pytająca, czyli w tym przypadku redaktor robi podstawowy błąd przy tych wywiadach głosowych. Nie traktuje kartki z pytaniami jako swoją pomoc, tylko jako coś, co musi przeczytać bezbłędnie - zrobisz jeden błąd i od razu się stresujesz, bo nie przeczytasz, tak jak Ci kartka powie. Zakładam, że przed tym "prawdziwym wywiadem" jest wywiad symulowany, gdzie redaktor zadaje pytania i słucha odpowiedzi, by zapisać sobie kolejne pytanie, jakie zada - BŁĄD, duży błąd, bo przez to wywiad jest sztywny i widać, że był wałkowany już wcześniej z tym samym zestawem pytań. Nie mówię, żeby zostały one całkowicie wycofane, bo jest to bardzo fajny, konkretny pomysł, ale zdecydowanie trzeba zmienić formę przeprowadzania takiego wywiadu.
Pozdrawiam.