Dawno bo jakoś 3 lata temu poznałem kolegę, który przez was byłby nazwany przegrywem jednak ja dostrzegłem w nim przyjaciela. Pewnego razu zapytał mnie czy w mojej bibliotece gier posiadam taki tytuł jak counter strike:global offensive - z dumą i wypiętą klatą odparłem, że tak i posiadam tam zasłużonego golda 1, jednak na nim nie zrobiło to wrażenia - odparł, iż gra na on na pewnym serwerze, na którym to trzeba słuchać się strażników. Pomyślałem - wbije tam i to był mój najgorszy pomysł w życiu. Pierwsze co usłyszałem na serwerze to ''wychodzi tylko freeday'' oczywiście za ch**a nie wiedziałem co to znaczy, więc jak na prawdziwego golda przystało rzuciłem się na ct'ka z chęcią zabicia go, jednak nic to nie dało i dostałem szybkiego 1tapa. Nigdy nie lubiłem, gdy umierałem w grze, więc rzuciłem głośne ''ty kur*o jeba*a'' i wtedy otrzymałem coś co po dziś dzień sprawia mi radość czyli mute. Poznałem wtedy wspaniałego człowieka, z którym na chowanym mogłem dawać sobie info nawet po kilka godzin dziennie - PoLaRa. Życie jakoś leciało na przód, a mi się ten serwer spodobał. Tu grałem tu poznawałem nowych ludzi i nagle stało się coś czego się nie spodziewałem czyli zmiana opiekuna z Jana na Konwoya, w między czasie dostałem już 2 permmute, a administracja kojarzyła mnie tylko i wyłącznie z tego, że jak widziała mój nick na serwerze to musiała szykować już komendę na mute. Pewnego dnia grając matchmaking'a z moim przyjacielem od serca czyli 1tapem wpadliśmy na pomysł, aby stworzyć 1TapTeam czyli drużynę, w której graliśmy mixy jak i wkurzaliśmy całą administracje serwera - trochę to potrwało (w trakcie zawitał już 3 permmute). Po tym okresie pamiętam tylko to, że jak wbijałem na serwer po to żeby potrollować, wtedy jednak cały JailBreakowy świat obiegła wielka informacja - Konwoy rezygnuje, a na jego miejsce wchodzi patrik. Pograłem trochę i poznałem lepiej pewnego człowieka jakim jest Snuffik - szczerze powiem odrazu przypadło mi do gustu jego poczucie humoru i na serwerze w końcu od długiego czasu przestało wiać nudą, jednak ja miałem problem czyli 4 permmute, który jak się później okazało dość na krótko zawitał do mojego sourcebansa. Na zastępcę opiekuna dostał się Snuffik, z którym jak na wtedy miałem bardzo dobre relacje (wiecie jakieś sofciki na messengerze czasami też zdjęcia dick'ów), więc pomyślałem, że napisze podanie na guarda - raz się żyje. Wbrew moim oczekiwaniom podanie zostało przyjętę, na drugim etapie trochę pozgadywałem i nim się obejrzałem to miałem guard'a. Czas szybko leciał przyszła pora na admin'a. Trochę kłótni i nieporozumień - to wszystko skumulowało się na moją rezygnacje, po której odwaliłem przysłowiową manianę. Dostałem wtedy zasłużonego bana na 2 miesiące i 5 permmute. Po powrocie na serwer niczego nie ogarniałem i nie ogarniam aż do teraz jednak chciałbym wrócić na serwer bo czytając tą moją opowieść to samemu mi się łezka w oku zakręciła. Taka najlepsza sytuacja, która zapadła mi w pamięć to dzień w, którym dostałem 50 muteów od kochanego Slyphora aka Petera